Kolejna
wyprowadzka. W tym roku już piąta, a jest dopiero wrzesień. Łucji nie było z
tego powodu przykro. Mieszkała tutaj tylko miesiąc i nie zdążyła się z nikim
zakolegować. Ogólnie nie lubiła tego miejsca. Szare budynki, drogi pełne dziur.
Gdzie się nie obejrzała wszędzie widziała ślady wandalizmu, ludzi bezdomnych i
pijaków. Jej młodsza o rok siostra, Kamila, była tego samego zdania. Obie przez
całe wakacje nigdzie nie wychodziły. Nawet do szkoły nie poszły. Tym razem
rodzice powiedzieli im, że przeprowadzają się ostatni raz. I to do o wiele
lepszego miejsca. Zawsze tak mówili, lecz tym razem oświadczyli to o wiele
bardziej przekonująco.
Obie
nie były szczęśliwe w swojej rodzinie, choć żyło im się pod dostatkiem i bytem,
w domu często bywały kłótnie. Zawsze wywoływał je pijany ojciec, który czasami
potrafił nawet uderzyć ich matkę. Obydwie musiały tego słuchać. Kamila zawsze
płakała, a Łucja przytulała ją i głaskała po głowie, nigdy nie uroniła ani jednej
łzy. W tych momentach była cała wściekła, zawsze mówiła sobie, że następnym
razem to ona uderzy ojca, lecz nigdy tego nie zrobiła.